W domu, u lekarza, u znajomych albo w kawiarni. Te 10 produktów z kultowej sieciówki spotkał każdy z nas.
Kilka dni temu zmarł twórca sklepu IKEA – Ingvar Kamprad, miał 91 lat. To od jego inicjałów pochodzą dwie pierwsze litery nazwy. Pierwszy sklep powstał 60 lat temu. I nawet pewnie nie zdajecie sobie sprawy z tego, jak duży wpływ miał na wasze życie!
Na początek absolutny hit:
1. Fotel Poäng
Moim ulubionym sklepem jest IKEA w podwarszawskich Jankach. Kiedy byłam mała, jeździliśmy tam na całodzienne rodzinne wyjazdy. Dla znudzonego łażeniem po sklepie dziecka wycieczka miała takie oto elementy – zginanie fotela Poäng, dział dla dzieci, restauracja i nareszcie kasy! A ja za każdym razem sprawdzałam, czy ten fotel na wystawie testowany przez siłowniki, to już pękł czy jeszcze się trzyma? W swoim życiu sama miałam jednak tylko jeden taki fotel, ale na pewno siedziałam w przynajmniej 10 różnych. A Wy?
2. Stolik Lack
Niesamowite jest to, że jest bardzo tani, a pasuje do każdego rodzaju wnętrza. Jestem szczęśliwą właścicielką dwóch Jeden to taki nawet unikat, bo z dodatkową półeczką pod blatem. Wiele przeszedł w swoim dziesięcioletnim życiu, marnie wygląda, ale jeszcze się trzyma. Lack mojej przyjaciółki nie miał jednak tyle szczęścia. Jej mąż raz za bardzo wczuł się w rozmowę i jak walnął ręką o blat, to przebił się do środka.
3. Kanapa Beddinge
Bardzo praktyczna i łatwo dopasować ją do każdego gustu. Możesz zmieniać materace i pokrowce. W dzień kanapa w salonie, w nocy podwójne łóżko w sypialni. Jakoś dziwnym trafem zawsze spotykam ją u znajomych, w wynajmowanych mieszkaniach. Ja pokrowiec na mojej (dzięki mojej rodzinie) muszę prać co miesiąc, ale nie ma problemu, bo spokojnie mieści się do naszej pralki. Moje wnuki już prawdopodobnie spać na niej nie będą, ale za tę cenę jestem jej to w stanie wybaczyć
4. Klopsiki Köttbullar
Obowiązkowy punkt w restauracji! Mąż zaczął podejrzewać, że zakupy w Ikei to tylko pretekst, a tak naprawdę jeżdżę tam na kulki z borówkami. W sklepie możecie kupić je mrożone i odgrzać w domu, ale łatwo zrobicie je też od samego początku we własnej kuchni. Polecam przepis Jamie’go Olivier’a.
5. Kubek Färgrik
Spotykany w brach i restauracjach, u fryzjera i u rodziny. To nic, że się potłukł, nie przejmuj się Grażynko, nie był drogi, kupi się nowy. Kolorów jest cała gama, od klasycznego beżowego po modny turkusowy.
6. Regał Billy
Ta najbardziej podstawowa wersja również kojarzy mi się z mieszkaniami na wynajem. Jednak nie każdy zdaje sobie sprawę, że ta nowa meblościanka u koleżanki to też zestaw Billy. Ta seria ma tyle różnych elementów, że łatwo i niedrogo można stworzyć swoją własną biblioteczkę.
7. Torba Frakta
Nie wiem jak to jest, ale wejdzie do niej po prostu wszystko. Regał, kubek i mrożone klopsiki możesz zapakować, i się zmieszczą! Niedawno w warszawskim metrze widziałam kobietę, która z niewzruszoną miną nosiła ją jako torebkę (a wiadomo, kobieca torebka jest zawsze za mało pojemna). Czy to żółta, czy niebieska, jest niezwykle praktyczna i gotowa na najcięższe wyzwania.
8. Szafy Pax
Dwa razy potrzebowałam dużej szafy i dwa razy ostatecznie kupiłam Pax. Mimo że jej wnętrzności są stosunkowo drogie (ten wieszak na spodnie albo lampka do środka to dla mnie towar luksusowy), to jednak zawsze uda się zmontować coś na swoją kieszeń i potrzeby.
9. Meble dla dzieci Mammut
Jeżeli sami ich jeszcze nie macie, to nie raz spotkaliście je w standardowym kąciku dla dzieci. W restauracji, w banku czy w przychodni. Na pewno stały obok tablicy do rysowania i kilku przechodzonych zabawek. I każdemu umilały pobyt w tym miejscu, i dzieciom, i wam
10. Sofa Klippan
Żadna poczekalnia nie byłaby bez niej kompletna! Świetnie sprawdza się u fryzjera, dentysty czy kosmetyczki. A kiedy byłeś studentem, to potrafiłeś na niej spać, mimo że jest tylko dwuosobowa i nierozkładana!
Podsumowując… byłam dumną właścicielką 6 z tych produktów! A jaki jest Wasz wynik?